Cierp
Title | Cierp |
---|---|
Artist | PAL SECAM |
Album | JuNouMi Records EP Vol. 5 |
Release Date | 2022-05-06 |
Description | ? |
Lyrics | [Refren: Waha] Przeciągam Ubera Obok leci Czeczen na WPR-ach Typy i melanż dzwonią dilera z tylnego siedzenia Ktoś za szybą się wydziera u Czeczena Kolejny Dzień świra jak mniemam Kto tu jest kim to bez znaczenia Nieistotne, gramy temat, nadaję jak antena Co z tego będzie – ja się nie znam Ty nie prorokuj jak Eliasz [Zwrotka 1: Waha] Nie mogłem się opamiętać Pierwsza potem ósma w sreberkach Poszło tak łatwo, że aż nie znam Sam siebie po tamtych momentach W odmętach życia w chachmętach Tam klepał mnie szatan po plecach I znowu mi cicho powiedział: "Znów zrób to, to nas napędza" Mój stary namalował pejzaż Z pustego domu nie z pędzla I znowu jest o zakrętach A miałem coś pisać o pensjach Weź wypij tą prawdę na hejnał Weź wymyśl mi alibi za ten bezmiar A jak chcesz tego życia, to nie pękaj I idź utoń w tych wszystkich sarenkach Jeden rok, drugi rok, trzeci, zaraz czwarty pęka Lubisz ją, ona biała jak jutrzenka Lśnienie bez Kubricka, w zamian flex masz na zębach I świetnie się miewa twoja męka Znów złapany, ale to nie moja ręka Rzeczywistość się zagina jak Incepcja Ja nawijam tylko swoją prawdę w wersach Na tych bitach, co dostaję od ziomeczka Nieistotna będzie twoja elokwencja Nie prowokuj na skręcie pacjenta Ja odchodzę, ćwiczę zwroty na piętach Tylko duszę tu zostawię na tych bębnach You might also like[Zwrotka 2: Miodu] I to nie są czary mary, na bary biorę swój krzyż Tu fruwały marynary, a kary naliczał miś Może nie dziś, może nie będę więcej pić A może nie ma tego nieba, kiedy pęka nić A może nic mnie nie boli, tylko lubię tak żyć A może życie mnie dojeżdża jak ten z Ubera typ Nic nie jest pewne; może do jutra poznam królewnę Zrobię to, co umiem, ona sobie resztę weźmie W gnieździe wije sobie pętle ptak Jak do tej pory byłem chory – teraz dajcie znak Robię to tak i tak; prowadzi auto jakiś rusek Najebani wódą, zalani; krzyczę, bo muszę Zjem twoją duszę, obok jedzie drugie auto Robimy złe miny, dzwonimy po jakiś hardcore Warto, nie? A kiedy było warto Wstydziłbym się za to płacić nawet złotą kartą Spal to, wyrzuć i zapomnij Już od godziny nieprzytomni Na placu budują pomnik Ewidentnie nie mój (E-e) To rój ludzi znowu się budzi i kłóci; pluj! Na to, co ci siłą dano, polano, to pij i chuj Niezbadane są wyroki, widoki to miał król My tu mamy tylko bloki z epoki, gdzie krew, sól Nie ma punktów, nie ma tego, czego ci brak Nieważne pijesz, czy palisz – i tak zawali się świat Za kilka lat nie będziemy pamiętali, że fakt Było jak było, się grubo żyło, widzę to tak [Refren: Waha] Przeciągam Ubera Obok leci Czeczen na WPR-ach Typy i melanż dzwonią dilera z tylnego siedzenia Ktoś za szybą się wydziera u Czeczena Kolejny Dzień świra jak mniemam Kto tu jest kim to bez znaczenia Nieistotne, gramy temat, nadaję jak antena Co z tego będzie – ja się nie znam Ty nie prorokuj jak Eliasz |