Level up
Title | Level up |
---|---|
Artist | Szulik |
Album | Na rozstaju dróg |
Release Date | 2021-02-26 |
Description | “Level up” to pierwszy singiel z nadchodzącej długogrającej płyty “Na rozstaju dróg”, która powstawała przez ostatni rok, w różnych okolicznościach. Młody człowiek, targany często skrajnymi emocjami, stawia sobie pytania z pozoru banalne jak i te fundamentalne, próbując odnaleźć się w dzisiejszym świecie i sprostać rzeczywistości, która często przygniata. Nie wiedząc jeszcze jaką drogę obierze, będąc zarazem tu i tam, znajduje się na tytułowym rozstaju dróg. Nie mając “mapy/instrukcji życia” widzi jedynie drogowskazy. Czasem idzie w dobrym kierunku i o tym wie, czasem drogowskazy okazują się zwodnicze, w międzyczasie wraca tam gdzie był i odkrywa nowe miejsca, które poszerzają horyzonty, a od tych zawężających się odcina. To właśnie taką podróż opisuje ta płyta – w głąb siebie i wspomnień, by odnaleźć wartości nadrzędne i zaakceptować przeszłość, które to konstytuują go, a także podróż na nieznane wody, w tym te muzyczne. Na płycie znajdą się tradycyjne, oldschoolowe brzmienia, jak i te bardziej nowoczesne. Charyzma w głosie, mnóstwo przemyśleń, autentyczność, nowe brzmienie, zauważalny (jak się autorowi wydaje) progres w muzyce i ładunek emocjonalny, który kiedyś musiał wybuchnąć. “Level up” to utwór będący głównie wyrazem podziękowania autorytetom, nie porównania z nimi lub poczucia bycia lepszym, które pchały autora do przodu i umacniały w poczuciu własnej wartości. |
Lyrics | [Intro] Joooł, nastaje nowy rozdział Nastaje nowy rozdział, nastaje, nastaje, nastaje, ej [Zwrotka 1] Nastaje nowy dzień, nie pomogę Tkwię w ramionach starej szkoły, choć to już nie w modzie Mimo licznych niepowodzeń, nie zatrzyma mnie byle przechodzień Niby "liczby wszystko za mnie mówią" Dziś te wersy sprawią, że to oni zaniemówią Jak Nielsen cofam się 33 lata, zamykają w kaftan Podpatruję rymy u Tupaca, na bicie kolejny atak O cztery białe kule za dużo, mija belle epoque Nie mogłem Cię uratować bracie, płacze Razem ze mną płacze blok Ale zaraz, choćby w ciemno, ruszam w podróż transcendentną Nade mną na pewno zaświecą gwiazdy, przyświeca mi idea Przy świecach piszę wersy, Ty cyferki klikasz do Excela Nie zapominam skąd i po co idę Jak Morgan Freeman - zawsze bona fide Mam szacunek do korzeni, Gołdap Mekką, na tej skale Potęga zbudowana, wbijaj pionę zbić Jeśli dotknąć chcesz Bożego ciała, zrobię jeszcze hałas Poza ramami skala, krzyknę głośno zróbcie hałas I usłyszę hałas, mimo skreśleń, trendów, lecę, co z tego Noblesse oblige, zgłaszam liberum veto Tak jak Mielon liczył na props od Włodiego Tak ja teraz liczę na DMa od Mielzkiego Nikt mi nie zabierze wspomnień, gloria victis Gardzę showbiznesem, sram na wszystkich, którzy Zwątpli w moje imię - Szulik nie zginie Pcham ten syf - ciągle znam swój cel, robię to co kocham Follow-up do ludzi którzy nad wartość złota Cenią realizację tego o czym śnią Nie wymienię z ksywy, ale wierzę, że to wy- Łapią w lot, biały kruk wychodzi z mennicy #Tadeusz Sznuk Jestem głosem ulicy i dwóch stron marginesu, w objęciach Mona Lisy [Bridge] Halo, tak, przy telefonie, siema, mhm, jasne, rozumiem, wjechać piętro wyżej, okey, dzięki Lewelewe loff loff... Lewelewe loff loff.. Levelevelevelevel... UP! [Zwrotka 2] To piętro jedenaste, nie dziewiąte, magia robię skok Na bank - tak że żaden faryzeusz Dla zdrady nie rzuci 30 monet na stoł Jak w burdelu moment, masz deża wu? Pętla, nieskończoność, jestem jedynym bez antonimu "Mówi się deja vu" - na to palcem wskazuje ci drzwi Drzewa rosły byś mógł przez to drewno kroczyć Moje skillsy też nie nadaremno rosły Nie da się przeoczyć A raczej minąć słuchem dysponując wytrawnym uchem Dziewczyno jak wino Im jestem starszy tym lepszy I żaden pierwszy lepszy raperek nie sprawi bym dojrzałe myśli sprzedał tanio, kiedy jestem akuszerem Wspomagam ten proces, rzeźbię w betonie #Michał Anioł Gra muzyka in octavo, w kółko halo, halo Zabić znów muszę za nią #poświęcenie Pożegnaj się z karierą, to ostatnie namaszczenie Na-razie Jak Windows 7, dryfujesz na sentymencie, ja płynę Tym samym wolno mi będzie Popełnić to liryczne morderstwo To dla niej skmiń rzecz niepojętą - zajmuję się tym na co dzień Dryń, dryń, dzwoni Babcia, mówi że nuta to ogień, ogień Zjadam cię bo muszę, by płonąć, potrzeba paliwa Wiem, że jesteś cienki, ale chrust też się przyda Raquescat in pace, salve a giorno W końcu ta bomba musiała pierdolnąćYou might also like |