Ostatnie życzenie

TitleOstatnie życzenie
ArtistSzulik
AlbumNa rozstaju dróg
Release Date2022-07-07
Description?
Lyrics„Ciągle to jutro jutro i znów jutro
Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia
Aż do ostatniej głoski czasokresu
A wszystkie wczoraj to były pochodnie
Które głupocie naszej przyświecały
W drodze do śmierci
Zgaśnij wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą”

[Zwrotka]
Podobno gdzieś "Na rozstaju dróg"
Stoi dobry Bóg, lecz na moich nigdzie nie stał
Wyobraź to sobie, podróż bezkresna
Jeszcze się dowiesz - że nie mogę przestać!

A jego pojmowanie się nie mieści
W żadnym z utartych podobieństw
Krocząc przez bruk, rozkmin w chuj, tylko chłód i niepewny chód
Spoczywa nade mną duch, a ja mam nie pytać "Dlaczego?"

"Ja bym tak nie mógł", więc wyruszyłem w podróż
"W (p)oszukiwaniu siebie”, bo byłem na skraju niczego
Mając w sobie tyle wkurwienia i żalu
Nie chcąc ich dziurawych szalup
Zobacz dokąd mnie zaniósł tamten stan i "Wizja"
Emocji rewizja, podjęta decyzja, by ta piękna misja już nie ścichła

To właśnie „Rozbite lustra” mi pokazały prawdę przez którą
"Cały płonę" i "Spalam krople” choć w deszcz moknę, tak
Rzucam to na track, "Level up", wkraczam na trakt i nagrywam
„Obiecuję sobie 2”, to dwa zero dwa dwa, ziomuś
Choć dopadał sztorm, znów daleko od domu
Nie raz i nie trzy, byłem na Ciebie zły "Drogi Tato"
You might also likeW końcu wiesz i wierze, że jak ja zapamiętasz to lato
Gdy popłynąłem, a wiatr mi w pióro tchnął wenę
Tą samą kiedy za mną, praktycznie nikt nie stał
A dziś tnę to na 21 i jak Religa padam po przeszczepie serca
To już inna liga, tylko ze sobą się ścigam
I w try-miga zadziwiam widza samym "Chciałem"

A spójrz czego dokonałem
Chyba w końcu zmalowałem właściwe "Tło"
I nie o to szło, by zrobić show, że sztos, lecz bardziej
Abyś przeszedł ze mną przez moje jebane "Broken lines"
I to nie w trybie quick time
I byś utożsamiał ze swoimi drogami co raz, byś w jednej chwili
Choć to dziwi, zamknął czas i łapał prześwity wieczności między sekundami

Oh my God! - właśnie w taki sposób "Historia zatacza koło"
Pozostanę in memoriam, ta płyta to Kolos z Rodos
Uwierz, że "Rękopisy nie płoną”
Nawet gdy ruszycie z armią zbrojną
Słysząc to spytacie "Co u diabła?"
Oceniwszy wcześniej po piosence jednej
Zobaczycie dzieło nie tak nędzne
A w nim zawarte "Wartości nadrzędne"

Dla mnie to żaden kłopot, choć zawsze byłem "Atopos"
Powiedzieć "Poznaj" i dać się ponieść strofom
Zwłaszcza, gdy "Otwieram się na sam koniec"
Chwytam w swoje dłonie los, co raz jeden musi być mi posłuszny
To nie żadna lampa, dżin, czy paproć
A energia którą ślę światu coś dłużny
I wdzięczny po stokroć
Zapłaciwszy cło, kończę walkę z cieniem
Łapie się za skroń, w końcu doniosłem swe brzemię
Widzę światła snop, ogień płonie i mnie grzeje
Chwytam finalną ze stron i szepcze moje "Ostatnie życzenie"